Dziś recenzja bardzo nietypowego dozymetru, a prędzej indykatora promieniowania. Urządzenie jest rzadko spotykane i posiada dość dziwną budowę, przekonacie się o tym czytając tekst do końca.
Poisk-2 jest całkiem mały i lekki, jego wymiary to 130 x 55 x 30mm, przedni panel posiada 9 segmentowy zakres zmierzonej dawki, zaczynając od 0.01 mR/h, a kończąc na 15 mR/h, dodatkowo też mamy nieoznakowana wartość powyżej 15. Wszystkie wartości zaznaczone są odpowiednimi kolorami, 0.01, 0.02 i 0.05 mR/h oznaczone jest kolorem zielonym, czyli bezpieczna moc dawki ekspozycyjnej, natomiast wartość 0.1 mR/h jest już oznakowana kolorem żółtym, czyli podwyższony poziom radioaktywności, a od 0.2 mR/h i wyżej, kolor czerwony, czyli alarmowy. Wartości jakie może wskazać Poisk są bardzo ubogie, mimo sporego zakresu pomiarowego, ale to jak najbardziej zrozumiałe, gdy pomiar jest ograniczony wskazaniem diody LED, w tym wypadku skoki są znacznie wyższe niż w Palesse, ze względu na wyższy zakres, co widać na zdjęciu poniżej recenzji.
Dozymetr uruchamiamy dotykając złącza ładowania, dość dziwne rozwiązanie, ale i całkiem wygodne, po uruchomieniu powinna zapalić się lampka kontrolna podpisana jako „РАБОТА”, to znak, że pomiar właśnie trwa, dioda ta zmienia moc natężenia, przy pomiarze aktywnego obiektu łatwo zaobserwować skoki i spadki jej mocy podświetlania. Pomiar trwa od 0,5 sekundy do 32, wszystko w zależności od mierzone obiektu, pomiar jest krótszy dla tych bardziej aktywnych obiektów. Niestety podczas pomiaru nie usłyszymy dźwięku zliczania, a szkoda, jest to lubiana i przydatna funkcja.
Tył urządzenia posiada śrubke mocującą obudowę, dla wymiany baterii trzeba ją zdjąć, dopiero wtedy można dostać się do komory baterii, kiedyś znajdowały się tam cztery akumulatorki D-0,26D, każdy z nich posiadał napięcie rzędu 1,5v, te akumulatorki można było ładować poprzez złącze, które służy też do uruchamiania dozymetru, na szczęście trochę kombinując, spokojnie można zasilać Poiska-2 przez typowe baterie CR2032, tył również opisuje kolory segmentowe skali i wartości indykacji promieniowania beta od 100 do 300.000 rozp/cm2, jak już zostało wspomniane, całkiem spory zakres.
Największym zaskoczeniem jest fakt, że urządzenie zostało oparte o dwa liczniki SBT-9, które posiada mikowe okienko, czyli jest w stanie wykrywać promieniowanie Alfa. U góry urządzenia znajdują się trzy okrągłe okienka, zabezpieczone siateczką, pierwsze i trzecie kryje za sobą mikowe okienka tub, dla indykacji promieniowania gamma, beta i alfa, należy w to miejsce przykładać mierzony obiekt. Dla pomiaru gamma (co zostało opisane w instrukcji) należy… Zasłonić te okienka palcami, gdyż obudowy tub zostały owinięte folią ołowiową, dla wyrównania wartości energetycznych.
Jak to wszystko sprawdza się w praktyce? Pomiar promieniowania Gamma nie odbiega od liczników typu SBM-20, natomiast przy indykacji promieniowania beta trzeba mieć na uwadze, że okna pomiarowe są dość małe, dlatego należy kierować źródło bezpośrednio w ich okolice, przy alfie natomiast przychodzi problem z odległością, okienka nie są szczególnie daleko, ale w tym wypadku trzeba bardzo blisko trzymać trzymać dozymetr, względem mierzonej powierzchni, a najlepiej jej dotykać.
Zestaw zawiera urządzenie, zestaw czterech akumulatorków i smyczkę, którą zaczepia się u dołu urządzenia i instrukcję obsługi.
Podsumowując, jest to nietypowy licznik, przez brak dźwięku, ograniczone wartości pomiarowe, może jedynie nadać się do indykacji promieniowania, a tym bardziej, że urządzenie jest małe i dosyć czułe.