RadiaScan 701 przeszedł w ciągu roku kilka aktualizacji, postanowiłem więc raz jeszcze przyjrzeć się tej konstrukcji i dokładniej ją opisać.
Dozymetr najłatwiej nabyć bezpośrednio u producenta RadiaScan
Zestaw producenta obejmuje:
- Kartonowe pudełko
- Baterie
- Dobrej jakości etui na rzep
- Karta gwarancyjna
- Dozymetr RadiaScan z folią na wyświetlaczu (polecam zostawić, dobrze przylega)
- Kabel mini USB
- Ładowarkę 5V
Zestaw zaskakująco bogaty, zasługuje na same pozytywy, generalnie niczego tutaj nie zabrakło, jedyne co przyszło mi do głowy, to szczelne woreczki, ale je można łatwo nabyć we własnym zakresie.
Przyjrzyjmy się budowie radiometru, plastik z którego został wykonany jest bardzo dobrej jakości, nie trzeszczy, nie ugina się, nie jest tandetny, niestety samo spasowanie elementów nie jest idealne, ale również nie odbiega znacząco od norm by uznać to za minus. Port mini USB posiada gumową uszczelkę, bardzo dobre rozwiązanie, niestety nie udało mi się jej zdjąć bez dodatkowych narzędzi, co może w niektórych przypadkach być wręcz kłopotliwe. Panel przedni posiada 6 przycisków do kontroli urządzenia, które są całkiem wygodne w użyciu, co prawdą chodzą dość ciężko, ale wykonanie ich jest staranne.
Zdecydowano się tutaj na użycie wyświetlacza OLED, czyli bardziej energooszczędnego niż TFT, bądź IPS, oczywiście monochromatyczny wyświetlacz byłby tutaj jeszcze znacznie oszczędny dla zużycia energii, ale zastosowanie graficznego ma też swoje atuty, dzięki temu na ekranie mamy znacznie więcej informacji, prócz tego idealne podświetlenie, niestety w słoneczny dzień jesteśmy zmuszeni ustawiać jasność na maksymalny poziom, zwiększając tym drenaż baterii, a widoczność wciąż nie staje się idealna.
Za zasilanie odpowiadają dwie baterie R3, w tym przypadku najlepiej użyć akumulatorków, korzystając z dwóch o pojemności 1000 mAh jesteśmy w stanie dokonywać pomiarów przez około 20-30h, nie jest to zbyt spektakularny wynik, ale to typowa bolączka dozymetrów opartych o tradycyjny kolorowy wyświetlacz, na szczęście RadiaScana możemy w każdej chwili podładować przez port mini usb, można nawet skorzystać z powerbanka, nie zabrakło także informacji o aktualnym stanie naładowania baterii.
RadiaScan 701 został przystosowany do ustalania mocy dawki gamma, ale i także wykrywania skażeń beta i alfa, wszystko dzięki zastosowaniu licznika GM Beta-1-1 typu Pancake, co prawda jego powierzchnia nie jest szczególnie duża, ale nadal dająca wiele możliwości i dobrą czułość. Ciekawym rozwiązaniem jest zdejmowalny filtr, możemy zamontować go na dwa sposoby, pierwszy zatrzymujący rozpady beta i gamma, drugi skupiający się na zablokowaniu cząstek alfa, zdejmując go całkowicie uzyskujemy pełną czułość.
Zakres pomiarowy zaczyna się od 0.01 μSv/h, a kończy dopiero na 10 mSv/h (10000 μSv/h), czyli bardzo szeroki, dający wiele możliwości, zważywszy na kompaktowe wymiary dozymetru, zmierzymy bez problemu tło naturalne jak i znacznie wyższe, groźne skażenia.
Tryby pomiarowe podzielono na:
γ Gamma: umożliwia ustalenie mocy dawki w jednostkach μSv/h bądź μR/h, wynik jest uśredniany, wyświetlany jest również możliwy statystyczny błąd wskazań, im dłuższy pomiar tym wynik stabilniejszy, posiada również przydatny algorytm resetujący wynik przy wyższym skoku promieniowania by szybko wskazać nowy, aktualny poziom ekspozycji na kwanty gamma. Można również ustalić alarm dla przyjętej dawki, bądź przekroczenia wskazań. Kolejna ciekawa opcja to możliwość ustalenia interwału do zapisu danych pomiarowych z dokładnością do sekundy. Podczas pomiaru, wciskając strzałkę w dół możemy przejść do informacji o dawce przyjętej, czyli funkcji dawkomierza.
β Beta: służy do ustalenia mocy strumienia cząstek beta w cm2/min, w tym wypadku najpierw należy obrócić filtr by na górnej jej część widniał symbol γ, następnie dokonujemy pomiar tła naturalnego lub mierzonego obiektu, po określonym czasie lub manualnym przerwaniu zbierania danych, należy filtr obrócić tak by na górnej jej części znajdowały się symbole strzałek, następnie dokonujemy kolejnego pomiaru. z dodatkowych opcji mamy możliwość ustalenia czasu zbierania rozpadów z uwzględnieniem błędu statystycznego (pomiar nie zakończy się wówczas po ustalonym czasie jeśli błąd statystyczny nie będzie niższy niż ten wybrany przez nas wcześniej) i próg alarmu.
α Alfa: Identyczna sytuacja jak wyżej, tyle, że ostateczny pomiar wykonujemy zdejmując całkowicie filtr.
Search: Ciekawa opcja pozwalająca efektywniej wyszukiwać skażonych powierzchni, bądź obiektów, do wyboru mamy surowe jednostki CPS (Click Per Second) lub Sv/h, prócz tego możemy samemu ustalić czas uśredniania wyniku w zakresie 4-60 sekund, im czas niższy tym szybsza reakcja na emitery promieniowania jonizującego, kosztem precyzji wskazań. Nie zabrakło także możliwości aktywacji interwału czasowego dla zapisu danych pomiarowych.
Detection: Tryb przystosowany do pomiaru skażeń powierzchni, żywności i innych przedmiotów w których istnieje ryzyko skażenia.
Poza tym z opcji mamy między innymi możliwość ustawienia kontrastu, czasu nieaktywności po którym wygasi się wyświetlacz, włączyć lub wyłączyć akustyczną/wizualną sygnalizację przyjętych rozpadów.
RadiaScan 701A można aktualizować przez aplikację pobraną ze strony producenta, prócz tego aplikacja otwiera nam możliwość dodatkowych konfiguracji dozymetru, pozwala w prosty sposób synchronizować zegarek, ustawić moc błysków diody służącej do wizualnej sygnalizacji. Aplikacja również może czytać i zapisywać dane pomiarowe, wykonywać zrzuty ekranu.
Standardowo wykonałem testy porównujące wyniki pomiarów z innymi radiometrami, na pierwszy ogień poszło ustalanie mocy dawki gamma.
Filtr wykonuje swoje zadanie wzorowo, jak łatwo zauważyć wyniki RadiaScana 701A są bardzo podobne do tych z Radexa RD1008.
Sprawdźmy czy filtr dla rozpadów beta przy okazji ich nie tłumi, wykonując porównanie z założonym filtrem i kartką z bloku technicznego, wyniki powinny być porównywalne, gdyż jedna kartka w zupełności wystarczy by zatrzymać cząstki alfa
Ewidentnie można zauważyć, że filtr blokujący cząstki alfa, również w dużej części ogranicza czułość na rozpady beta, warto więc korzystać w tej sytuacji z kartki, zastosowany plastik jest po prostu zbyt gruby. Pomijając ten problem licznik GM Beta-1-1 to zdecydowany atut RadiaScana, jego czułość dla cząstek beta jest imponująca, zazwyczaj zysk względem typowych walcowych liczników GM jest spory. W tym miejscu również wspomnę o Soeks Quantum, który oczywiście uzyskuje niższe wyniki dla małych źródeł promieniowania, jednak ze względu na rozstawienie dwóch liczników SBM-20, jest to naturalne zjawisko, które omawiałem jakiś czas temu.
Pora sprawdzić jak Wypada pomiar promieniowania Gamma, Beta i Alfa wraz z innymi dozymetrami wyposażonymi w liczniki GM posiadające okienka z miki.
Wyniki są bardzo dobre, co prawda ustępuje świetnemu licznikowi GM LND-7317 typu pancake, jednak jest tańszy od radiometrów na nich opartych.
Jako ciekawostka, również wykonałem pomiary aktywności strumienia cząstek beta i alfa z odjętym tłem i kwantami gamma, konstrukcja ta idealnie się do tego nadaje.
Podsumowując, RadiaScan to bardzo udany dozymetr, ciężko tutaj znaleźć jakieś większe wady, nadaje się idealnie do większości zastosowań, posiada kompaktowe wymiary i możliwość ładowania przez powerbank, polecam.
Plusy:
- Wysoka czułość
- Małe wymiary dozymetru
- Mnogość opcji
- Wyświetlacz OLED
- Świetny filtr do ustalania przestrzennej mocy dawki gamma
- Możliwość ładowania przez powerbank
- Spory zakres pomiarowy
- Etui w zestawie
- Możliwość komunikacji z PC
Minusy:
- Widoczność wskazań w słońcu nie jest idealna
- Filtr do pomiaru rozpadów beta jednocześnie w dużej części je blokuje
- Czas pracy na bateriach mimo wszystko mógłby być dłuższy